
Artur Górski z serwisu newconnector.pl rozmawia z Krzysztofem Dębowskim, Dyrektorem Zarządzającym i Członkiem Zarządu SARE S.A.:
Artur Górski: Niedługo minie pół roku od debiutu spółki SARE na rynku NewConnect. Proszę ocenić decyzję o pozyskaniu kapitału właśnie poprzez alternatywny rynek.
Krzysztof Dębowski: Emisja akcji, dzięki której pozyskaliśmy nieco ponad milion złotych, pozwoliła nam przede wszystkim zdobyć kapitał na rozwój. Ważne jest jednak także to, że zostaliśmy spółką publiczną i dzięki temu jesteśmy odbierani jako jeszcze bardziej wiarygodny Partner. To szczególnie istotne w takiej branży jak informatyka i nowe technologie, bo gwarantuje naszym Klientom ciągłość w dostarczaniu oraz dalszy rozwój produktów i usług, z których korzystają. Przy okazji, dzięki obecności na NewConnect, uzyskaliśmy dodatkowe narzędzie pomocne w promocji naszych usług oraz marki. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że wejście na rynek alternatywny było bardzo dobrą decyzją z punktu widzenia powodzenia realizacji naszej strategii rozwoju.
A.G.: Spółce udało się pozyskać ponad 1 mln zł w ramach sprzedaży nowych akcji. Na co zostały przeznaczone te środki?
K.D.: Pieniądze z emisji przeznaczamy na rozwój spółek zależnych z naszej grupy kapitałowej. Chodzi o Inis - firmę oferującą narzędzie do realizowania kampanii e-mail marketingowych przez właścicieli portali, blogów, for i serwisów internetowych oraz mail–media – dom mediowy specjalizujący się w kampaniach e-mailingowych w oparciu o zewnętrzne bazy danych. Środki pomogły nam też w realizacji jednego z projektów, który uzyskał dofinansowanie z funduszy unijnych. Dzięki temu nie musieliśmy wspomagać się kredytem.
A.G.: Jak wygląda konkurencja dla Państwa spółki na rynku polskim?
K.D.: SARE jest liderem na rynku e-mail marketingu w Polsce, posiadając około 40 procent udziału w rynku. Poza nami działa na nim jeszcze kilka podmiotów. Wśród nich jest Interactive Marketing Partner, należący do notowanego na GPW Internet Group, czy Implix, świadczący tego typu usługi przede wszystkim na rynku amerykańskim. Niektóre z agencji interaktywnych, jak np. K2 Internet czy Grupa ADV mają też spółki zależne oferujące usługi e-mail marketingu. My wierzymy jednak w specjalizację i jak pokazują nasze wyniki klienci też wolą korzystać z usług takich firm jak SARE, które działają wyłącznie w jednym obszarze i doskonale się na nim znają.
A.G.: Pojawiły się ostatnio informacje, że spółka planuje rozszerzyć działalność poza terytorium Polski. Czy mógłby Pan przybliżyć plany SARE związane z ekspansją?
K.D.: SARE już teraz zdobywa klientów, którzy mają dużą ekspozycję na rynki międzynarodowe. Właśnie wygraliśmy ogólnoeuropejski przetarg w Oriflame, w którym pokonaliśmy czołowe firmy e-mail marketingowe z całej Europy. W efekcie będziemy obsługiwać komunikację e-mailingową na wszystkich rynkach, na których jest obecny Oriflame. To w sumie kilkanaście milionów konsultantek, do których trafiać będą maile wysyłane poprzez SARE. Widać, więc że technologicznie oraz pod względem know-how prześcigamy firmy z bardziej rozwiniętych rynków. System SARE już od jakiegoś czasu jest przystosowany do wykorzystania na całym świecie np. możliwość ustawienia stref czasowych. Ma to znaczenie przy prezentacji statystyk (godziny otwarć, kliknięć), a także przy planowaniu wysyłki na dany dzień i godzinę. Teraz przygotowujemy m.in. rosyjskojęzyczną wersję językową, która pozwoli nam rozszerzyć działalność o rynki wschodnie. Rozwijamy także komunikację SMS skierowaną za granicę. Za sobą mamy m.in. wysyłki skierowane na kilka rynków Europy Środkowej. Przyszły rok będzie dla nas stał pod znakiem wzmożonych inwestycji w bezpośrednią obecność na wybranych rynkach o największym potencjale wzrostu.
A.G.: Jak wygląda struktura Grupy Kapitałowej SARE?
K.D.: W skład grupy wchodzą trzy podmioty. Spółka SARE dostarczająca autorski system SARE, używany przy masowych wysyłkach newsletterów, mailingów oraz wiadomości SMS, a także zarządzający bazami adresowymi i prezentujący szczegółowe raporty z poszczególnych kampanii. Poza tym należą do nas jeszcze dwie firmy, o których wspomniałem wcześniej – mail-media oraz Inis.
A.G.: W pierwszym kwartale wyniki jednostkowe były lepsze od skonsolidowanych. Po drugim kwartale sytuacja się odwróciła. Co wpłynęło na taką sytuację?
K.D.: Stało się tak, gdyż doszło do wydzielenia ze struktur SARE S.A. spółki mail-media, która już w drugim kwartale oddzielnie wypracowywała swoje przychody i zysk. Poza tym Inis, który na początku swojej działalności przynosił straty, teraz zaczyna już zarabiać i to znajduje odzwierciedlenie w wynikach skonsolidowanych.
A.G.: Kończy się już trzeci kwartał roku. Czy był on równie udany jak pierwsze dwa?
K.D.: Niewątpliwie mijający kwartał należy uznać za udany. Wygraliśmy kilka dużych przetargów jak wspomniany już ogólnoeuropejski w Oriflamie, czy w wydawnictwie Wolters Kluwer Polska. Wśród naszych klientów pojawił się też MyDeal, jeden z czołowych serwisów zakupów grupowych. Mimo wakacji trzeci kwartał upłyną więc pod znakiem istotnego poszerzenia portfolio Klientów, choć tradycyjnie największego wzrostu spodziewamy się w ostatnim kwartale.
A.G.: Czy spółce uda się zrealizować prognozy wyników finansowych na ten rok?
K.D.: Jesteśmy na najlepszej drodze do zrealizowania prognoz przedstawionych w dokumencie informacyjnym. Po dwóch kwartałach 2011 r. mamy już wypracowane ponad 60 proc. planowanego zysku netto.
A.G.: Grupa kapitałowa SARE zaliczana jest do sektora „Media” na rynku NewConnect. Wskaźnik C/WK kształtuje się na poziomie 3,66 i jest znacząco wyższy od większości spółek z tego sektora. Z kolei wskaźnika c/z w ogóle nie ma. Jaka wartość obu wskaźników po wynikach za 4 kwartał byłaby dla Pana satysfakcjonująca?
K.D.: Większość spółek z sektora media na NC, prowadzi całkiem inną działalność niż SARE. Jeśli porównamy wskaźnik C/WK np. do konkurecyjnego Codemedia to wycena SARE wypada bardzo korzystnie. Należy zwrócić uwagę, że działalność spółki opiera się na autorskich narzędziach, które są bardzo nisko wyceniane w bilansie. Zakładając osiągnięcie prognozowanego wyniku otrzymamy na koniec 2011 wskaźnik C/Z na poziomie 7,8. Wchodziliśmy na NewConnect przy wskaźniku C/Z=22, więc nie ukrywam, że liczę na powrót do takiego poziomu.
A.G.: Czy w najbliższym czasie należy spodziewać się jakichś znaczących umów dla spółki?
K.D.: Cały czas startujemy w dużych przetargach i mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli poinformować o naszych kolejnych sukcesach.
A.G.: Płynność obrotu na spółce jest naprawdę niewielka. Czy zamierzają Państwo coś z tym faktem zrobić?
K.D.: Istotnie wartość obrotów akcjami nie jest duża. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że cena akcji utrzymuje się wciąż w granicach ceny emisyjnej z oferty prywatnej. W kontekście ostatnich spadków na giełdzie i przeceny wielu spółek świadczy to o przekonaniu akcjonariuszy spółki co do dobrych perspektyw naszego biznesu. Zależy nam jednak na trwałym wzroście płynności oraz kursu spółki. W tym celu staramy się aktywniej komunikować szerokiemu rynkowi o naszych nowych projektach oraz klientach. Dołączyliśmy do Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, bierzemy udział w spotkaniach organizowanych przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych i poprawiamy relacje z mediami biznesowymi, aby potencjał SARE został dostrzeżony przez możliwie jak największe grono potencjalnych inwestorów. Dlatego mam nadzieję, że w niedługim czasie płynność naszych akcji będzie znacznie lepsza.
A.G.: Bardzo profesjonalnie podeszli Państwo do kwestii relacji inwestorskich. Serwis Grupy SARE pozwala znaleźć najważniejsze informacje o spółce. Czy Pana zdaniem relacje inwestorskie odgrywają dzisiaj duże znaczenie?
K.D.: Działamy w obszarze komunikacji on-line, także dbając o wysoki poziom relacji inwestorskich potwierdzamy nasze kompetencje. Nie zgadzam się z powtarzanym często stwierdzeniem, że szewc bez butów chodzi. Dobre relacje inwestorskie są kluczowe dla budowania wartości spółki. Na NewConnect oraz na głównym rynku GPW jest notowanych obecnie blisko 750 firm. To sprawia, że spółki muszą prowadzić prawdziwą walkę o uwagę i uznanie inwestorów. Muszą dokładać też sporo wysiłku, aby pozytywnie wyróżnić się na tle pozostałych firm.
A.G.: Jaką przyszłość widzi Pan dla rynku NewConnect, na którym debiutuje coraz więcej spółek?
K.D.: Kluczowe z punktu widzenia rozwoju NewConnect jest napływ nowego kapitału, szczególnie od instytucji finansowych, których udział w obrotach wciąż nie jest zbyt duży. Obecnie udział tej grupy inwestorów w handlu na NewConnect to około kilkanaście procent. Wraz z aktywniejszym zaangażowaniem instytucji na tym rynku wzrosną obroty akcjami spółek notowanych na rynku alternatywnym. Dynamicznie rosnąca liczba spółek sprawia, że NewConnect czeka podział na segmenty, wzorem głównego rynku. To zapewne pozwoli inwestorom lepiej analizować poszczególne firmy.
A.G.: Dziękuję za rozmowę.