Wywiad z Januszem Zatoniem – Prezesem Zarządu Spółki OŻ Wulkan

.jpg

Z Januszem Zatoniem, Prezesem Zarządu Spółki Odlewnia Żeliwa Wulkan S.A., która jest w trakcie przeprowadzania oferty prywatnej, o historii spółki, celach emisyjnych, strategii rozwoju oraz perspektywach dla rynku odlewnictwa, rozmawia Artur Górski z serwisu newconnector.pl:


Artur Górski: Początki funkcjonowania Odlewni Żeliwa Wulkan sięgają końca XIX w. Czy mógłby Pan opowiedzieć o historii spółki oraz o zmianach jakie zaszły w jej działalności na przestrzeni tego okresu?

Janusz Zatoń: Wulkan powstał w 1894 roku w Częstochowie, wówczas już na terenie Królestwa Polskiego. Był to okres rewolucji przemysłowej. Częstochowa dodatkowo znalazła się na szlaku kolei żelaznej warszawsko-wiedeńskiej, co istotnie przyczyniło się do jej rozwoju. Początkowo w zakładzie produkowane były naczynia emaliowane, piecyki, syfony, żelazka do prasowania na węgiel i duszę oraz części maszyn. Później, podobnie jak nasz kraj, fabryka przechodziła przez burzliwe czasy. W 1930 roku, po kryzysie lat 20-tych, stała się Odlewnią Stali i Wyrobów Kutolanych z siedzibą przy ul Tartakowej, gdzie mieści się do dziś. We wrześniu 1939 roku przeszła pod zarząd niemiecki, którzy produkowali tutaj odlewy dla kolejnictwa, ale również granaty lotnicze. W 1946 roku zakład został upaństwowiony przez władze PRL. Były to trudne lata dla Wulkanu, który nie mógł doczekać się modernizacji. Pierwsza poważna nastąpiła dopiero 1967 roku. W latach 70-tych XX w., dzięki dokonanym inwestycjom, fabryka uległa całkowitemu przeobrażeniu. Lata 80-te to znów okres zastoju w inwestycjach, dekapitalizacji majątki Odlewni i spadku produkcji. Po zmianach ustrojowych w latach 1991-93 w końcu znów można było inwestować. Trzeba jednak było dostosować Odlewnię do nowych warunków wolnego rynku. W 1993 roku powstałą spółka pracownicza. Był to początek nowej ery. Nastąpiły duże inwestycje, poza tym był okres wielkich zmian organizacyjnych. Przestawiliśmy się niemal całkowicie pod potrzeby odbiorcy zagranicznego. Dzięki temu dzisiaj to nowoczesna fabryka.


A.G.: Co stanowi podstawowy przedmiot Państwa działalności?

J.Z.: Dzisiaj przede wszystkim produkujemy odlewy z żeliwa szarego a spółka zależna Lawa prowadzi działalności w zakresie projektowania i produkcji oprzyrządowania odlewniczego oraz zajmuje się obróbką odlewów.


A.G.: Z oferty prywatnej spółka chciałaby pozyskać niespełna 4 mln zł. Na co mają zostać przeznaczone te środki?

J.Z.: Środki chcemy przeznaczyć na inwestycje w majątek trwały. Głównie na modernizację stacji przerobu mas formierskich wraz z linią automatycznego zalewania, zakup linii formierskiej oraz sterowanych numerycznie automatów szlifierskich.


A.G.: Gdyby nie udało się pozyskać zamierzonego kapitału to czy rozważają Państwo skorzystanie z innej formy finansowania?

J.Z.: W zasadzie to nie czekamy na podwyższenie kapitału i już przystąpiliśmy do realizacji planu inwestycyjnego. Podpisaliśmy umowę w sprawie kredytu technologicznego o wartości 2,4 mln zł, który w przyszłości może być w 67% umorzony. Gdyby nie udało nam się pozyskać zamierzonego kapitału, będziemy szukać rozwiązania w postaci dodatkowego kapitału dłużnego lub spowolnimy proces inwestycyjny, aby móc go pokryć z wypracowanych środków własnych.


A.G.: Dlaczego spółka zdecydowała się na pozyskanie kapitału właśnie poprzez rynek NewConnect? Czy bycie spółką giełdową przyniesie Państwu jakieś dodatkowe korzyści?

J.Z.: Przede wszystkim szukamy kapitału na inwestycje. Liczymy oczywiście, że marka Wulkan stanie się bardziej znana, co być może przysporzy nam nowych kontrahentów. Nie bez znaczenia jest też funkcja giełdy jako platforma wyceny aktywów. Chcemy, aby nasza wartość rosła.


A.G.: Jak kształtuje się sprzedaż spółki w ujęciu branżowym? Który segment pozwala na generowanie najwyższych marż?

J.Z.: Sprzedajemy głównie do branży budowlanej, ale też maszynowej i motoryzacyjnej. Najbardziej dla nas interesująca jest jednak ta pierwsza.


A.G.: A jak wygląda sprzedaż jeśli chodzi o strukturę terytorialną? Które rynki zagraniczne są dla Państwa najistotniejsze oraz czy planowana jest ekspansja na kolejne kraje?

J.Z.: Niemal 3/4 naszej produkcji idzie na eksport, głównie do Francji, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Szukamy odbiorców w całej Europie, ale również np. produkujemy dla Japończyków. Kiedyś produkowaliśmy więcej np. do Włoch i Hiszpanii, a obecnie nie mamy tam dużych odbiorców. Rynki ulegają ciągłym zmianom i my staramy się do nich dostosowywać.


A.G.: W jaki sposób zabezpieczają się Państwo przed wahaniami kursów walutowych?

J.Z.: Mamy klauzule w kontraktach w przypadku istotnych zmian kursów. Poza tym zabezpieczamy się poprzez sprzedawanie walut na termin, pod zakontraktowane przyszłe przepływy.


A.G.: Czy mógłby Pan omówić sytuację panującą na światowym rynku odlewnictwa? Jakie perspektywy przed nim stoją?

J.Z.: Po kryzysowych latach 2008-2009 sytuacja uległa istotnej poprawie. Sygnały do nas dochodzące z rynku są optymistyczne. Zamówienia mamy wyższe niż w 2011 roku, który już nie był zły. Największym producentem odlewów są Chiny, które dotychczas mocno konkurowały ceną, ale te czasy chyba powoli się kończą. Tendencja dla europejskich odlewni powinna być korzystna.


A.G.: Jak ewoluuje rynek odlewów w Polsce? Jakie są tendencje w jego rozwoju?

J.Z.: Nasz rynek podzieliłbym na nowoczesne odlewnie należące do koncernów zagranicznych, produkujących często na potrzeby swoich grup oraz polskie odlewnie, których wydajność nie jest jeszcze zbyt wysoka. Problem polskiego rynku to brak dużego przemysłu maszynowego czy samochodowego. Nas interesuje jednak przede wszystkim rynek zagraniczny.


A.G.: Jaka jest konkurencja w branży, w której działa spółka? Czy istnieją jakieś przewagi konkurencyjne, które wyróżniają OŻ Wulkan na tle innych podmiotów?

J.Z.: Nasze przewagi to przede wszystkim elastyczność, czyli zdolność do produkowania krótkich serii, wymagających częstych zmian oprzyrządowania. Wydajność i jakoś na poziomie europejskim, co czyni nas partnerem wiarygodnym dla zagranicznych kontrahentów. Poza tym dzięki wsparciu inżynierskim spółki Lawa nasza oferta jest kompleksowa. Spółka Lawa posiada nowoczesny park maszynowy i posiada własny potencjał wzrostu, być może nawet większy niż sam Wulkan. Poza tym jesteśmy odlewnią czystą dla środowiska.


A.G.: Z czego wynika wyższa wydajność produkcji w Państwa odlewni w porównaniu z innymi zakładami?

J.Z.: To efekt ciągłych inwestycji w modernizację zakładu. Nie zapomnieliśmy również o zmianach w organizacji produkcji. Nasza wydajność na pracownika jest już wyższa niż średnia w Belgii, Norwegii czy Portugalii. Dogoniliśmy już prawie Austrię. Mamy jednak jeszcze kogo ścigać, myślę tu o Niemczech czy Francji.


A.G.: Strategia rozwoju spółki opiera się na pięciu filarach. Czy mógłby Pan szerzej opowiedzieć o każdym z nich?

J.Z.: Przede wszystkim stawiamy na rozwój organiczny. Dzięki inwestycjom chcemy zwiększyć zdolności wytwórcze, ale również poszerzyć asortyment o odlewy o większych gabarytach.

Nie wykluczamy przejęć, zwłaszcza jeśli dzięki temu poszerzymy asortyment sprzedaży. Aczkolwiek będziemy tu ostrożni, gdyż nie chcemy tracić na efektywności. W 2011 roku analizowaliśmy zakup jednej odlewni, ale po testach ostatecznie wycofaliśmy się z projektu.
Trzeci filar to rozwój sprzedaży eksportowej. Wraz z partnerami zagranicznymi pracujemy nad nowymi produktami. Liczymy, że wejdą na stałe do produkcji.

Kolejny aspekt strategii to utrzymywania elastyczności organizacji pod względem produktowym oraz lepsze wykorzystania potencjału spółki Lawa.

Ostatni filar to ciągłe inwestowania w siebie, czyli udoskonalanie procesu produkcyjnego, zwiększanie wydajności, korzystanie z najlepszych światowych wzorców. Odlewanie żeliwa to proces znany do wieków, ale wciąż bardzo trudny i nie do końca rozpoznany.


A.G.: Które cele strategiczne są dla Państwa najistotniejsze, a które są obarczone najwyższym poziomem ryzyka wykonalności?

J.Z.: Najistotniejszy cel to zwiększenie sprzedaży produkcji odlewów w Wulkanie jak również usług prowadzonych przez spółkę Lawa. Największe ryzyko postrzegamy w przejęciach, dlatego też będziemy do nich podchodzić bardzo ostrożnie.


A.G.: OŻ Wulkan posiada prawie 96% udziałów w spółce zależnej Lawa Sp. z o.o. Czym zajmuje się ten podmiot oraz jak jego działalność wpływa na funkcjonowanie spółki-matki?

J.Z.: Przedmiotem działalności Lawy jest projektowanie i produkcja oprzyrządowania odlewniczego, form wtryskowych do tworzyw sztucznych i stopów aluminium, wykrojników, produkcja części maszyn i urządzeń oraz przede wszystkim obróbką odlewów żeliwnych. Jest to więc działalność uzupełniająca i istotna dla Wulkanu. Pracuje zarówno na potrzeby nasze jak i dla podmiotów zewnętrznych.


A.G.: Czy prowadzą Państwo jakieś działania mające na celu ochronę środowiska?

J.Z.: Po przemianach początku lat 90-tych ubiegłego wieku, był to najbardziej palący problem, gdyż jesteśmy zlokalizowani blisko centrum miasta. Dlatego został załatwiony w pierwszej kolejności. Jesteśmy laureatem wielu konkursów w tym zakresie.


A.G.: Czy akcjonariusze spółki będą mogli liczyć na regularne otrzymywanie dywidendy z wypracowywanego zysku?

J.Z.: Tak, taka jest nasza długoterminowa polityka i nic tu się nie zmieni po debiucie.


A.G.: Wiele przedsiębiorstw z branży przemysłowej korzysta z dofinansowań w ramach środków z Unii Europejskiej. Czy OŻ Wulkan także otrzymał jakieś dotacje na rozwój?

J.Z.: Tak korzystaliśmy już z dotacji przy realizowaniu inwestycji. W latach 2010-2011 było to niecałe ok. 600 tys. zł, natomiast w tym roku otrzymaliśmy już 700 tys. zł. Jeszcze w tym roku będziemy się starać o 1,6 mln zł.


A.G.: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę sukcesu oferty prywatnej.

J.Z.: Dziękuję.


.JPG
Janusz Zatoń, Prezes Zarządu Spółki Odlewnia Żeliwa Wulkan S.A.